Ta historia nie miała prawa się wydarzyć…

 

Ona – przed wojną była uzdolnioną studentką konserwatorium w Bratysławie. Pochodziła z szanowanej żydowskiej rodziny prawniczej. Kiedy prezydentem Republiki Słowackiej został ksiądz Józef Tiso, gorliwy zwolennik Hitlera, razem z innymi Żydami stracili wszystko. Choć nie wiedzieli jeszcze, co tak naprawdę ich czeka.

On – przed wojną szukał dla siebie miejsca w Kościele. Postanowił jednak bardziej niż Bogu uwierzyć Führerowi. Po śmierci brata ochotniczo zgłosił się do SS. A w roku 1942 stanął przed wyborem – oblężenie Leningradu lub praca w obozie koncentracyjnym. Wybrał to drugie.

Milena Zinger i Franz Weimert. Słowacka Żydówka i austriacki faszysta. Ich losy splotą się podczas przyjęcia urodzinowego, gdzie on świętuje, a ona rozpaczliwie próbuje walczyć o przetrwanie.

Tak zrodzi się jedna z najbardziej poruszających i niezwykłych historii miłosnych czasów Holocaustu.

 

Ta historia wydarzyła się naprawdę.

 

Pierwowzorami bohaterów Czerni i Purpury byli Franz Wunsch i Helena Citronova. 

On miał 22 lata, kiedy z własnej woli trafił do Auschwitz, żeby nadzorować Zagładę.

Ona miała lat 20, kiedy pierwszym kobiecym transportem jechała tam, by umrzeć.
Wyszukiwarka Google bez trudu odnajduje ich zdjęcia…

Dwudziestego czwartego marca tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego roku dwudziestoletnia Helena Citronova, pochodząca z żydowskiej rodziny zamieszkałej na Słowacji, przybyła wraz z innymi dziewięciuset dziewięćdziesięcioma ośmioma kobietami do Auschwitz. Był to pierwszy kobiecy transport do obozu, który do tej pory był wyłącznie męskim piekłem. Helena wraz z innymi kobietami została skierowana do wyniszczającej pracy przy rozbiórce domów położonych w jednej z dzielnic Oświęcimia. Franz Wunsch, Austriak, niespełna dwudziestojednoletni podoficer, wstąpił do SS na ochotnika. Po odbyciu służby na froncie wschodnim, gdzie został ranny, skierowano go do Auschwitz.

Los żydowskiej dziewczyny skazanej na powolną śmierć w obozie przeciął się z losem młodego podoficera SS, gdy Helena dołączyła do podlegającego mu komanda kobiet pracujących w pierwszej „Kanadzie”. Zadaniem jej i pozostałych więźniarek było segregowanie mienia zrabowanego więźniom przez SS. To tam Helena otrzymała brzemienną w skutki szansę. Miała zaśpiewać na urodzinach Wunscha, które organizowali mu koledzy esesmani. Od tego momentu życie Heleny się zmieniło. Wunsch zaczął okazywać jej zainteresowanie i specjalne względy. Ona sama wyznała po latach, że po jej występie „spojrzenie Wunscha stało się ludzkie”. Zachowanie esesmana nie uszło jednak uwadze więźniarek. Dla Heleny związek ten oznaczał relatywnie większe bezpieczeństwo, ale także uzależnienie od pomocy strażnika i napiętnowanie ze strony innych kobiet, pozbawionych tej „szansy”. Istniała też groźba zadenuncjowania jej i „opiekuna” obozowemu Gestapo. Helena nie była z początku pewna swoich uczuć. Była jednak przekonana, że Wunsch, wyznając jej miłość — na karteczce, w pośpiechu, w jądrze obozowego piekła — był szczery. Pomimo brutalności i wszystkich okrucieństw popełnianych na więźniach Wunsch kilkakrotnie uratował jej życie, niczego nie żądając w zamian. Wiadomo też, że na prośbę Heleny ratował innych ludzi.

Wiosną tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku niemiecki Wehrmacht wkroczył na Węgry i zaczęły się wywózki węgierskich Żydów do Auschwitz. Auschwitz stało się wówczas ośrodkiem najstraszniejszego morderczego szału, jaki człowiek mógł zgotować drugiemu człowiekowi. W jednym z tych transportów znalazła się siostra Heleny wraz z dwójką dzieci. Gdy Helena zobaczyła ją z wózkiem i córką na rampie, wiedziała, że pomóc może tylko Wunsch. I rzeczywiście, esesman poszedł do komory gazowej i wyciągnął stamtąd Roszanę. Niestety jej dzieci zginęły. Roszana nigdy nie wybaczyła siostrze tej interwencji, która rozdzieliła ją z dziećmi. Jednak od tego momentu Helena zaczęła wyraźnie odwzajemniać uczucie Franza. Choć oboje wiedzieli, że ich miłość nie ma szansy przetrwać, związek Heleny i Wunscha rozkwitł i stał się tematem plotek, a obozowe Gestapo nie próżnowało. Wunsch trafił do aresztu na cztery miesiące. Franz i Helena zaprzeczyli podczas przesłuchań, że cokolwiek ich łączy, więc władze obozowe, nie mogąc w żaden sposób udowodnić mu romansu z Żydówką, oskarżyły Wunscha o kradzież mienia należącego do Trzeciej Rzeszy. Tymczasem nieodwołalnie zbliżał się koniec piekła. Na przełomie października i listopada tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego roku SS zaprzestało masowej eksterminacji cyklonem B w komorach gazowych Birkenau. Ale te ostatnie dni były jednym z najcięższych okresów w dziejach obozu. W styczniu tysiąc dziewięćset czterdziestego piątego roku, padł rozkaz ewakuacji przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Pozostałych przy życiu więźniów Niemcy pognali w mróz do Czech i na Śląsk. Wśród nich były Helena i jej siostra. Wtedy zwolniony z aresztu Wunsch uratował im życie po raz drugi, oddając ciepłe ubrania i obuwie, które dostał od matki z Austrii. Tylko dzięki temu wyczerpane kobiety przeżyły ewakuację. Choć Wunsch radził Helenie i jej siostrze, by udały się do Wiednia do jego matki ich drogi bezpowrotnie się rozeszły.

Helena i Roszana znalazły się po wojnie w Izraelu, co było najbardziej naturalnym i oczywistym wyborem życiowym. Wunsch wrócił do Austrii. Po wojnie prowadził firmę, ożenił się nawet z kobietą łudząco podobną do Heleny. Mieli się przecież już nigdy nie spotkać. Wunsch przez wiele lat nie wiedział nawet, czy Helena przeżyła. W tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym roku Wunsch trafił jednak przed sąd, razem z innym esesmanem z Auschwitz, architektem Walterem Dejaco. Helena przyjechała z Izraela na proces, miała świadczyć przeciwko niemu. Wtedy zobaczyli się po raz pierwszy od zakończenia wojny. Helena zeznawała prawdę — o tym, że uratował życie jej i siostry oraz innych ludzi, których wyciągnął z transportów na jej prośbę. Wunsch został uniewinniony. W latach dziewięćdziesiątych przyznał, że nigdy nie czuł się bardziej przegrany…

*Na podstawie tekstu Wojciecha Dutki zamieszczonego w książce.

Od autora: Dlaczego zdecydowałem się opowiedzieć tę historię?

 

Maria Janion i Zygmunt Bauman, pisząc o wyjątkowości Szoah, odnosili się do faktu, że śmierć stała się końcowym produktem machiny Zagłady; że po raz pierwszy w dziejach cywilizacji technicznej na taką skalę zastosowano metody przemysłowe w celu wyniszczenia jednego narodu. Bezprecedensowość Zagłady była, jest i będzie jeszcze przez długi czas inspiracją dla pisarzy. W mojej książce, która — podkreślam — nie rości sobie pretensji do bycia dokumentem, sportretowałem obóz Auschwitz w tle historii fikcyjnych postaci: Franza Weimerta i Mileny Zinger. Na kartach powieści czytelnik może odnaleźć elementy historii tego miejsca od roku tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego, czyli rozbudowę Birkenau, utworzenie obozu kobiecego, rozbudowę „Kanady” oraz intensyfikację Zagłady. Większość osób sportretowanych w książce to postaci historyczne. Z szacunku dla prawdziwych bohaterów stworzyłem fikcyjnych, którzy od prawdziwych zapożyczyli jedynie część ich nieprawdopodobnej i dlatego tak fascynującej historii. Moje zdumienie wywołał fakt, że nikt do tej pory nie sięgnął po ich dzieje. Miłość młodego esesmana do żydowskiej więźniarki w obozie, który stał się synonimem Szoah, bezprecedensowego mordu dokonanego przez niemieckich nazistów na sześciu milionach europejskich Żydów, niesie ogromną ilość emocji. To temat krańcowo trudny dla pisarza, zwłaszcza że najważniejsze literackie książki na temat Zagłady opublikowali naoczni świadkowie, tacy jak Wiesław Kielar czy Primo Levi. Nie jestem też w sytuacji Martina Pollacka, który opisuje historię własnej rodziny uwikłanej w nazizm (Śmierć w bunkrze, wyd. Czarne, 2006). Jednak zdecydowałem się podjąć ten trudny, ale jakże intrygujący dla pisarza temat. Czerń i purpura łączy literacką fikcję i historyczne wydarzenia, ale stopień szczegółowości obozowych realiów sprawia, że powinna być ona włączona do kanonu szkolnych lektur. Zapadamy się w tę opowieść, na długo pozostając w milczeniu po jej zakończeniu. Pisana językiem emocji, z mocno zarysowanymi bohaterami, zmusza do powzięcia postanowienia, że należy zrobić wszystko, by historia się nie powtórzyła. By stwierdzenie: Ludzie ludziom zgotowali ten los nie miało już nigdy odniesienia do bieżących wydarzeń. 

Granice.pl

O autorze.

Wojciech Dutka (ur. 1979 r.) – zodiakalny Byk, osobnik uparty, niepoprawny pesymista, czyli racjonalny optymista. Absolwent historii i podyplomowego studium dziennikarstwa. Wolontariusz, dziennikarz radiowy, były pracownik uczelni medycznej, konsultant do spraw europejskich programów badawczych, ostatnio nauczyciel historii. Zajmuje się polską historiografią przełomu XIX i XX wieku; publikował w renomowanych czasopismach naukowych: „Przeglądzie Historycznym”, „Czasach Nowożytnych”, „Klio”, „Kwartalniku Historii Żydów”, „Przeglądzie Humanistycznym” i „Roczniku Historii Prasy Polskiej”. Współautor pracy o historii polskiego plakatu medycznego, nagrodzonej przez ministra zdrowia w 2011 r. Autor opowiadań, tomu poezji oraz pięciu powieści historycznych:  Krew faraonów, Bractwo Mandylionu, Taniec szarańczy, Czerń i purpura oraz Kartagińskie ostrze oraz dwóch kryminałów: Lunatyk i Czarna pszczoła. Jest wielbicielem niemieckiego kina, chilijskiego wina i samotnych wędrówek po górach.

 

COPYRIGHTS WYDAWNICTWO ALBATROS
CREATED BY 2SIDES.PL